Wszystkie recenzje zamieszczone na tym blogu są moją własnością. Nie wyrażam zgody na korzystanie z nich bez mojej wiedzy (na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

środa, 22 lipca 2015

Mingmei Yip - Pieśń Jedwabnego Szlaku



Mingmei Yip

Pieśń Jedwabnego Szlaku
(Song of the Silk Road)

tł. Hanna Kulczycka-Rymuza

Świat Książki 2012
Wyd. 1 
Liczba stron: 464

Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam lat w danym roku - 6/25 l. - 2015 

Ocena: 5/10



Taka sytuacja: jesteście początkującymi pisarzami, pracujecie w restauracji, a Wasz status pieniężny jest dość mocno ograniczony. Pewnego dnia otrzymujecie wiadomość, że jakaś nieznana ciotka zapisała Wam całkiem pokaźną sumkę. Jest jednak pewien haczyk. By zdobyć wymarzone 3 mln $ musicie wyruszyć w podróż po Chinach wzdłuż Jedwabnego Szlaku i wykonać zadania wg wyznaczonych wskazówek. Czy odważylibyście? Czy chęć zdobycia pieniędzy była by większa niż Wasza duma i bezpieczeństwo? 

Przed takim wyborem stanęła główna bohaterka, Lily Lin, Chinka mieszkająca w Nowym Yorku. Ma 28 lat, skończyła studia, usiłuje napisać książkę, a w między czasie pracuje jako kelnerka. Dodatkowym "uatrakcyjnieniem" jej monotonnego życia jest romans z żonatym mężczyzną i profesorem Chrisem. Nic więc dziwnego, że choć mimo obaw, to jednak decyduje się na te nieco dziką i niebezpieczną przygodę. 

W każdym z wyznaczonych miejsc ma wykonać pewne zadania. Jedne są dziwne, inne niebezpieczne, a niektóre nawet perwersyjne. Choć z początku trudno zrozumieć dlaczego niejaka ciotka Mindy je zleciła, to przy końcu książki nabierają logicznego sensu. Dla Lily jest to nie tylko podróż podsycana adrenaliną, niebezpieczeństwem, pokonywaniem własnych barier. Jest to również podróż, w której następuje zderzenie kultur, zwyczajów, wierzeń oraz chińskich mądrości. Podróż podczas, której spotyka rożnych ludzi i ich historie. Podróż dzięki, której poznaje także samą siebie. Podróż, w której poznaje znaczenie miłości i oddania. Szczególny udział ma w tym 21 letni Alex, który staje się jej kochankiem.

No dobra, ale żeby nie było kolorowo, muszę trochę po-marudzić. Gdybym miała określić czym ta powieść jest, powiedziałabym, że jest książką romansowo-przygodową z orientem w tle. Brzmi całkiem nieźle, prawda? 

Cóż mogę powiedzieć, Lily to kobieta, która zdaje sobie sprawę ze swojej seksualności, którą przyciąga mężczyzn. Chris, jej profesor, mąż innej kobiety, zdaje się jej dawać poczucie bezpieczeństwa i pewnego rodzaju stabilności, choć od razu wiadomo, że nie zostawi rodziny dla niej. Później poznaje młodego Alexa, który ją interesuje, ale podświadomie nie chce się angażować w bliższą znajomość z nim. Raz, że jest Chris, a dwa nie mogła sobie wyobrazić związku z młodszym mężczyzną. Mimo początkowej asertywności, w końcu ulega młodemu kochankowi, który o nią dba, troszczy się i jest szalenie zakochany. Przez to na pierwszy plan powieści wysuwa się romans i trochę nazbyt dużo sexu (chociaż do Grey'a mu daleko :P). Mimo wszystko w pewnym momencie staje się to nudne i monotonne. 

Druga sprawa, która mnie nieco rozczarowała, to opisy zadań i podróży. Nie poczułam jakiejś szczególnej ekscytacji nimi. Może dlatego, że odniosłam wrażenie, że następował do nich zbyt długi wstęp (które zazwyczaj wypełniał akt miłośny), a gdy wreszcie zaczęło się coś dziać, zadania przemijały z prędkością światła. Zabrakło mi w tym wszystkim emocji, nutki tajemnicy, niebezpieczeństwa. Szły gładko jak z płatka, nic nie stawało na przeszkodzie. Wiem, że to nie Indiana Jones, ale chociaż jedna, dwie sceny budzące zgrozę byłyby miłym atutem i urozmaiceniem. W końcu to miał być to szlak pełen niebezpieczeństw (skorpion i ruchome piaski się nie liczą). Przez odnoszę wrażenie, że powieść nie została do końca dopracowana i straciła moim zdaniem duży potencjał na coś niesamowitego. Jedyne wątki związane z podróżą, które mi się naprawdę spodobały to te związane z zielarzem Lop Norem i jasnowidzem Mistrzem Sięgającym Nieba Żurawiem.

Jeśli chodzi o same postacie, to także nie wzbudziły we mnie cieplejszych uczuć. Chris-cwaniaczek, Lily zagubiona w swoich uczuciach i zachowania oraz Alex młody student, który uparcie twierdzi, że wie czego chce. Niby realnie, bo przecież można spotkać takich ludzi wśród nas, a przedstawieni jakoś tak płasko, bez wyrazu.

Podsumowując: pomysł na tę książkę bardzo ciekawy, dlatego też ubolewam, że potencjał na tę historię gdzieś się ulotnił i otrzymaliśmy, przynajmniej w moim odczuciu, niedopracowaną opowiastkę. Brakuje mi w niej dużej dawki emocji, przygody z prawdziwego zdarzenia, ale muszę przyznać, że samo zakończenie książki i wyjaśnienie sprawy mnie zaskoczyło, bo nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.

Tę książkę polecam i nie polecam. Polecam, bo czyta się ją łatwo, szybko, bez żadnych trudności. Styl autorki jest letni, prosty, nawet trochę wciągający. Ot taka książka na leniwe popołudnie czy podróż pociągiem. Być może miłośnicy orientu odnajdą w niej coś więcej niż widzę ja. Natomiast, nie polecam z przyczyn wymienionych powyżej, jeżeli ktoś szuka niezapomnianej przygody, intrygi, niebezpieczeństw, to się po prostu, zwyczajnie zawiedzie tak jak ja. Powieść nie jest zła, ale nie jest też szczególnie dobra.










wtorek, 21 lipca 2015

Becca Fitzpatrick - Crescendo



Becca Fitzpatric

Crescendo

tł. Agnieszka Fulińska

Wydawnictwo Otwarte 2011
Wyd. 1 
Liczba stron: 400

Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam lat w danym roku - 5/25 l. - 2015 

Ocena: 8/10



Crescendo stanowi kontynuację powieści Becki Fitzpatric pt. Szeptem. Po ostatnich wydarzeniach wiele rzeczy dla Nory stało się wreszcie zrozumiałe. Jej ukochany, Patch, to prawdziwy Anioł Stróż. Sobie nawzajem zawdzięczają drugie życie. On uratował ją przed niechybną śmiercią, ona ocaliła przed czeluściami piekieł. Ich losy zostały ze sobą złączone, są sobie przeznaczeni. Jednakże nie wszystko wydaje się być tak różowe jak powinno. Chłopak w jakiś sposób jest zamieszany w śmierć jej ojca, a Norze po raz kolejny grozi niebezpieczeństwo.

Będzie krótko i mam nadzieję, że na temat. Niniejszą sagę czyta się bardzo szybko i z ogromną przyjemnością. Szczerze powiedziawszy, w moim odczuciu, druga część wypadła znacznie lepiej niż pierwsza. Emocje towarzyszą od samego początku do końca. Tajemnica, niepewność, strach, ale także złość i uczucie zniewalającej miłości, sprawiają, że nie można przejść obojętnie obok tych dziwnych zdarzeń. Czyta się to jednym tchem. 

Jeżeli chodzi o postacie to,  są dużo lepiej i ciekawiej prowadzone. jedne bywają irytujące (jak np. Vee), drugie wkurzające (Marcie Millar). Nasi główni bohaterowie ewaluowali. Są bardziej plastyczni, lepiej zostały ukazane ich cechy. Nora jest odważna, dociekliwa nawet jeśli najgorsza prawda może okazać się okrutna. Patch mimo, iż nadal tajemniczy, jest opiekuńczy i skłonny do poświęceń byle uchronić ukochaną przed niebezpieczeństwem.

Crescendo wzbudzało u mnie smutek, śmiech i to co lubię najbardziej czyli element zaskoczenia. Ta część utwierdziła mnie w przekonaniu, że czasami warto sięgnąć po kolejne mimo, iż pierwsza nie zachwyciła jakoś specjalnie. Dlatego tą część oceniam na 2 punkty wyżej niż pierwszą. Jeśli macie opory by sięgnąć po kolejna, pokonajcie je bo warto. Polecam!

poniedziałek, 13 lipca 2015

Becca Fitzpatrick - Szeptem




Becca Fitzpatric

Szeptem
(Hush, Hush)

tł. Paweł Łopatka

Wydawnictwo Otwarte 2014
Wyd. 3Liczba stron: 336

Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam lat w danym roku - 4/25 l. - 2015 

Ocena: 6/10



Teraz coś, co jest bliższe mojemu gustowi czytelniczemu. Ale tym razem nie będzie zbyt długo.
Szeptem to dosłownie opowieść o miłości nie z tego świata. Oczywiście główną rolę grają tu nastolatkowie. Na początku poznajemy tajemniczego i zabójczo przystojnego chłopaka o dość oryginalny imieniu - Patch oraz Norę, typową nastolatkę, która mimo początkowej niechęci ulega jego czarowi. Wtedy zaczynają się dziać rzeczy, które trudno racjonalnie wytłumaczyć. Z czasem okazuje się, że dziewczyna została wplątana w wojnę, która trwa już od bardzo dawna. Wojnę, w której uczestnikami są Upadli i Nieśmiertelni.

Powiedzmy sobie szczerze: jest to typowa książka dla młodzieży. Trochę nadprzyrodzonych istot, trochę (a nawet więcej niż trochę) romansu. Wątek miłosny zaczyna się od niechęci dziewczyny względem tego nazbyt pewnego siebie typka, wokół którego rozciąga się mroczna otoczka. Ale nie oszukujmy się. Prędzej czy później te cechy, które Nora uważa za odrażające, zaczną ją przyciągać.  I staje się tak faktycznie. Uroczo arogancki, pewny siebie, rzucający teksty co subtelnym podtekście erotycznym jest typem faceta koło, którego ciężko jest przejść obojętnie. Brzmi niemożliwie, a jednak. Wszystkie podchody, młodzieńcze zaloty mają swój finał. Wielka miłość. Taki typowy standard. 

Jeżeli chodzi o tępo akcji, to jest ono bardzo szybkie. Jakby człowiek chciał się zanudzić to się nie da. Uczucie między tym dwojgiem wydawać się może nieco plastikowe, ale da się to przeżyć. Dodatkowym atutem jest sprawnie poprowadzona intryga, która powiem szczerze mnie zaskoczyła. Do samego końca nie było wiadome, kto gra w jakie karty.

Muszę także przyznać, że książka została napisana sprawnym, przyzwoitym językiem, na plus, że nie ma co drugie zdanie wulgaryzmów (chyba nie ma nawet ich wcale - w każdym bądź razie mnie nie rzuciły się w oczy). Same postacie nie są jakoś szczególne źle poprowadzone, ani mdłe, ale można odnieść wrażenie, że zostały  one poniekąd wystylizowane a'la"Zmierzch". Ogólnie książka jest sympatyczna, szybko się czyta, mnie zajęło jedno popołudnie, jednakże czegoś mi w tej całej historii zabrakło. Tego magicznego czegoś. 
W moich oczach i odczuciach książka nie jest genialna, ale nie jest też jakoś szczególnie zła. Z czystym sumieniem mogę tę książkę, te serie polecić wszystkim tym, którzy chcą przeczytać coś lekkiego, niewymagającego, ale za to przyjemnego w odbiorze. Ot taka historyjka na "odmóżdżenie".

Paullina Simons - Ogród letni



Paullina Simons

Ogród letni 
(The Summer Garden)

tł. Katarzyna Malita

Świat książki 2014
I wydanie polskie 2007
Liczba stron: 816
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam lat w danym roku - 3/25 l. - 2015 Ocena: 8/10





To już trzecia część niezwykłej trylogii o Tatianie i Aleksandrze. Odwaga Tatiany doprowadziła do tego, że cała rodzina była w komplecie. Cała trójka postanowiła pozostać w Ameryce. Od chwili gdy się poznali minęło sześć lat (jest rok 1946). Zdawać by się mogło, że nic nie stoi na drodze do ich szczęścia. Mają wspaniałego syna Anthony'ego. Oboje darzą go miłością, Aleksander próbuje nawiązać z nim relacje. Jednakże między niemi nie dzieje się najlepiej. Nie mogli żyć bez siebie, a teraz okazuje się, że życie razem wcale nie okazało się łatwiejsze. Usiłują znaleźć swoje miejsce na ziemi, ciągle podróżując mieszkalnym samochodem. Jednakże gdzie nie pojadają dosięgają ich demony przyszłości. Sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej, gdy  w Waszyngtonie zaczynają zadawać pytania o radzieckiego oficera.

Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której dwoje ludzi zostało połączonych namiętna miłością w okresie okrutnej wojny, która na zawsze odcisnęła na nich piętno. On, który każdego dnia walczył o życie, myślał tylko o niej. Ona wierzyła, że gdzieś on jest i czeka by go uratować. Oboje zostali naznaczeni w inny sposób. Ona samotnie wychowywała syna i nie traciła nadziei, że ojciec jej syna żyje, a ona nie wiele może zrobić. On zadręczał się myślami czy są bezpieczni, czy ułożyli sobie życie, czy poznała innego mężczyznę. Te wątpliwości zdają się w nim tkwić, nawet gdy są razem. Nie potrafi pogodzić się z tym, że oboje są innymi ludźmi. Wzajemne nieme pretensje, zdają się ich zamęczać. ich dorastający syn utrudnia polepszenie relacji, bowiem mieszkając w mieszkalnym samochodzie nie maja możliwości na chwile intymności i spokoju. Często próby rozmowy kończą się ostrą kłótnia, przepraszaniem przez łzy i godzeniem w łóżku, które nie jest takie jak dawniej. Czytając tę historię, przychodzą takie myśli, że nie jest to normalne, że tkwią w chorym związku. Czasami ma się  ochotę wskoczyć do ich świata i nimi mocno potrząsnąć.

Ogród letni naładowany jest emocjami o wysokiej sile rażenia. Nie brak też psychologicznych analiz. Wydawać by się mogło, że się wyniszczają nawzajem i nic nie jest w stanie uratować ich związku. Jednakże w tej historii miłość okazuje się silniejsza, niż wszystkie inne przeciwności losu. Wreszcie, gdy ich życie zaczyna się stabilizować, przychodzi kolejny problem...ich dorosły, pierworodny syn wstąpił do wojska by wziąć udział w wojnie w Wietnamie. Dla rodziców, którzy znają piętno wojny, znają ten koszmar jest to nie do zaakceptowania...Po raz kolejny muszą się zmierzyć ze strachem, przeznaczeniem i nadzieją. Jak skończy się ta historia? O tym musicie przekonać się sami, ja i tak już byt wiele zdradziłam :) 

Trzecia część oczywiście jak najbardziej polecam. Myślałam, ze ta seria będzie miała tendencję spadkową, ale okazało się, że Paullina Simons potrafi zaskoczyć. Po mniej udanym drugim tomie, trzeci jest tak samo dobry jak pierwszy, a może nawet lepszy? Przekonajcie się sami.


Na zakończenie dodam, że w skład serii wchodzą jeszcze dwie książki: Dzieci wolności Bellagrand . Nie są to jednak powieści ściśle związane z losami Tatiany i Aleksandra.  Obie książki, to historia rodziców Aleksandra. Osobiście nie zamierzam po nie sięgać.  Gradką dla fanów Jeźdźca miedzianego, może okazać się książka pt., Przepisy Tatiany. Mnie nie jeden raz ciekła ślinka na to co pichciła Aleksandrowi ;)

Paullina Simons - Tatiana i Aleksander



Paullina Simons

Tatiana i Aleksander 
(The Bridge To Holy Cross )

tł. Katarzyna Malita

Świat książki 
I wydanie polskie 2004
Liczba stron: 544
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam lat w danym roku - 2/25 l. - 2015 Ocena: 7/10





Tatiana i Aleksander to druga część trylogii Jeździec miedziany. Tatianie udało się uciec z oszalałego wojną Leningradu. Jednak nie poszło tak jak zakładał pierwotny plan. W Nowym Jorku rozpoczyna nowe życie jako samotna matka, pielęgniarka i wdowa. Jednakże targają nią silne przeczucia, że jej mąż żyje i potrzebuje pomocy, jej pomocy. W tym samym czasie Aleksander unika egzekucji, ale jego los w cale nie zdaje się lepszy. Trafia do batalionu karnego, gdzie zostaje dowódcą znajdujących się tam żołnierzy. Wraz z oddziałem usiłuje wypełnić rozkazy, a także przetrwać, uciekając przed stalinowskimi rządami i niechybną śmiercią. 

Autorka książki nie tylko skupia się na dalszych losach bohaterów, ale jest pełna odniesień do pierwszej części, a także retrospekcji dotyczących głównie życia Aleksandra. Zostaje opisany dokładny przebieg, jak on Amerykanin, stał się Aleksandrem Biełowem, dobrze prosperującym, zdobywającym kolejne awanse oficerem Armii Czerwonej. Jego życie było naznaczone śmiercią od chwili, gdy stał się obywatelem ZSRR.

Paullina Simons na przemian opisuje, życie Tatiany i Aleksandra. Tania nie potrafi zaakceptować tego co się wydarzyło. Nie potrafi zapomnieć, przeć naprzód. Jedyna iskierką w jej życiu jest syn. Znając jej uparcie i zawzięcie z pierwszego tomu, Tania uczy się języka, pracuje i stara się dowiedzieć na własna rękę dowiedzieć co stało się z jej mężem. Poznaje także wielu życzliwych ludzi, którzy starają się jej pomóc zaaklimatyzować w nowym miejscu i świecie.

Tymczasem Aleksander ma nadzieję, że jego plan się udał i Tania oraz jego dziecko są bezpieczni w jego dawnym kraju. On sam staje w ciągłym obliczu śmierci próbując dostać się przez Polskę do Niemiec. Nagle następuje mały zwrot akcji. Aleksander trafia na kogoś, kogo nie spodziewał się spotkać. 

Czy uda się im znowu być razem ? Czy Tatiana znajdzie sposób, aby odnaleźć ukochanego męża? Czy będą potrafili poukładać sobie razem życie na nowo? Czy w ogóle do tego dojdzie?

Jak tak teraz myślę i przypominam sobie przygodę z drugim tomem, to mam malutki mętlik w głowie. Głownie za sprawa tego, że w książce znajduje się wiele elementów. Życie Tatiany w Ameryce, losy walczącego o przetrwanie Aleksandra po drugiej stronie oceanu, liczne retrospekcje, nowe postacie, ich historie to wszystko przeplata się miedzy sobą tworząc nieco chaotyczny obraz. W moim odczuciu przypomnienia z pierwszej części, w dodatku pisane kursywą, o tym jak nasza para się poznała, jak spędzała ze sobą czas były zbędne, monotonne i troszkę zaśmiecające drugą część. Być może był to celowy zabieg autorki, taki "zapychacz". Akcja nabierała tempa, szczególnie wtedy kiedy dotyczyła Aleksandra. W odróżnieniu od Tatiany nie miał sielanki. Ciągle coś się działo, ciągle w biegu. Przy opisie Tatiany następowało uspokojenie akcji, być może nawet marazm. Dla jednych może to być pewnego rodzaju urozmaicenie, dla mnie jednak zabieg ten był małym przekleństwem, gdyż po prostu ciągłe "skakanie" wybijało mnie z rytmu. Częściej miałam chęć odłożyć książkę na półkę niż czytać dalej.


Pierwsza część miała swój specyficzny klimat, w drugim tomie mi go zabrakło. Pierwsza nie pozwala się oderwać od stronic, druga bywała męcząca. Mimo wszystko jest to dobre uzupełnienie pierwszego tomu. Książka ukazuje więcej przemyśleń bohaterów, ale też ma to swój urok. Dlatego też polecam by jednak sięgnąć po kolejną część, mimo, iż oceniam ją na punkt mniej niż poprzednią.

niedziela, 12 lipca 2015

Paullina Simons - Jeździec miedziany



Paullina Simons

Jeździec miedziany 
(The Bronze Horseman)

tł. Jan Karśko

Świat książki 2014
I wydanie polskie 2002
Liczba stron: 718
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam lat w danym roku - 1/25 l. - 2015Ocena: 8/10






Akcja całej historii rozpoczyna się w Leningradzie w 1941 roku.Tatiana (Tania) Mietanowa ma wówczas 17 lat. Pewnego dnia poznaje młodego oficera (Aleksandra), mówi z obcym akcentem i z całą pewnością nie wygląda na typowego rosyjskiego żołnierza. Chcąc, nie chcąc dziewczyna zakochuje się w nim ze wzajemnością. Sprawa komplikuje się, gdy Tania orientuje się, że ów oficer jest także obiektem westchnień jej starszej siostry. Wówczas oboje postanawiają ukrywać swoje uczucia przed wszystkimi. Sytuacja jest tym trudniejsza, im bardziej zbliżają się Niemcy do Leningradu. Oboje muszą się zmierzyć z trudnościami, których z każdym dniem przybywa coraz więcej. Miłość, wojna, a do tego tajemnica, która może zadecydować o życiu i śmierci niemalże każdego. Czy ich miłość ma szanse na przyszłość? Czy przezwyciężą wszystkie trudności? Czy przetrwają komunistyczny reżim?

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej książce, jakoś szczególnie nie przypadła mi do gustu. Jednakże entuzjazm 
mojej przyjaciółki zrobił swoje, ale  do lektury podeszłam ze sceptycyzmem i dość dużym ociąganiem. Nie mniej jednak, przeczytałam tę pozycję i zostałam nią w pewnym stopniu oczarowana. Ale żeby być całkowicie szczerą w ocenie tej pozycji, muszę przyznać, że początek nie był zachęcający. Trudno było mi się przyzwyczaić do rosyjskich imion, rosyjskiego stylu życia, postrzegania przez nich świata i historycznych wątków. Nie są to klimaty, które mnie pociągają i interesują. Jednak zawzięłam się i przebrnęłam przez trudne początki. Co mnie zaskoczyło im bardziej zagłębiałam się w historię, tym trudniej było mi się oderwać od tej powieści. Oczywiście nie ma co ukrywać, że jest to głównie książka o wielkiej miłości, która jest wstanie przetrwać najgorsze, o miłości, dla której nie ma słowa niemożliwe, o miłości pełnej bólu i poświęcenia, o miłości okraszonej lekkim erotyzmem. Jeśli przeczytacie, sami się przekonacie do czego byli zdolni nasi główni bohaterowie...Ale oprócz miłości o różnych odcieniach, poruszony został także watek wojny i spojrzenia dwóch światów (Wschodu i Zachodu) na kwestię komunizmu. Dla jednych jest to zło konieczne, dla innych przyszłością na lepsze życie a dla innych po prostu wpojona mantra - władza mówi, ze tak ma być, to tak jest. To co możne wydać się zaskakujące w tej książce, to fakt, że autorka nie wybielała tego ustroju. Myślę, że w dość prosty sposób pokazała podziały pośród ludności rosyjskiej, ich sposób myślenia, a także poglądy, które niekoniecznie były zgodne z wymaganiami władzy.

Muszę również przyznać, że autorce Jeźdźca miedzianego udało się się wykreować charakterystyczne postacie. Nie są one mdłe, nijakie. Przykładowo, główna bohaterka (Tania) może nam się wydawać naiwną, głupiutką, dzieweczkę, która nie potrafi nic zrobić. Z czasem okazuje się, ze ta pozornie drobna dziewczyna ma nie tylko wrażliwe i altruistyczne serce, ale także ogromną siłę by żyć, walczyć i przetrwać. Okazuje się także, że czasami jest mądrzejsza niż innym się wydaje. Z kolei Aleksander to mężczyzna, który odnosi sukcesy w wojsku i może mieć każdą dziewczyną jaką tylko zechce. Ale pod ta maską macho, kryje się człowiek, który ma bogatą, krzywdzącą przeszłość. Jego jedyną siłą jest miłość do Tani. Jest jeszcze Dasza, która  nie stroni od frywolnego życia, ale w głębi serca pragnie prawdziwej i szczerej miłości. Paullina Simons stworzyła postacie, które nie są do końca złe, czasami mają coś na sumieniu, ale przede wszystkim odkrywa cały wachlarz ludzkich zachowań.

Podsumowując Jeździec miedziany to piękna, romantyczna, o z pozoru nie możliwej miłości powieść, która w kontraście tych uczuć opisuje okrucieństwo wojny oraz postawę moralną wobec bliźniego. Książka ta jest wylęgarnią uczuć, zachowań, czynów, trudnych wyborów, ale także tlącej się  nadziei. Jeździec miedziany może okazać się niezbyt łatwą lekturą, ale ma w sobie pewnego rodzaju urok, który mnie uwiódł. 






Zapraszam :)

Na początek witam serdecznie Wszystkich, którzy zechcieli zajrzeć na mojego bloga. Żywię jedynie nadzieję, że nie był to stracony czas i jeszcze tu powrócicie ;)
Mam kilka recenzji, które pojawiły się już na LC, dlatego też postanowiłam przetransportować kilka z nich tutaj. Wszystkie zostały napisane w tym roku, więc się chyba jeszcze nie przeterminowały.
Pozdrawiam!