Telefon od anioła
Tł. Joanna Prądzyńska
Albatros 2015
wyd. 5
Liczba stron: 416
Wyzwania:
9/52 - 2016 r.
Ocena: 8/10
Żyjemy w czasach, gdzie nowe technologie otaczają nas z
każdej strony. Telefon komórkowy niegdyś luksus dla wybranych, dziś jest
dostępny niemalże dla wszystkich. Towarzyszy nam każdego dnia, służy nam do
wykonywania połączeń, pisania smsów, wysyłania maili, robienia zdjęć,
nagrywania filmików i wielu innych rzeczy. Co chwilę powstają nowe aplikacje,
które mają ułatwić nam pozornie zarządzanie czasem. Podejrzewam, że znaczna
większość z nas, w większym lub mniejszym stopniu jest uzależniona od tego cudu/przekleństwa
techniki. Jaka jednak byłaby nasza reakcja nad jego nagłą utratą? Serce by się
na moment zatrzymało? Wpadlibyśmy w panikę? A może załatwilibyśmy sobie nowy
aparat szybko zapominając o starym modelu? A co z poczuciem naszej prywatności?
Mielibyście stracha, że ktoś przejrzy wasze kontakty, przeczyta smsy, przejrzy
zdjęcia, filmiki, maile, rzeczy, których nikt inny nie powinien widzieć? Pewnie
powiecie, że nic takiego się nie stanie, w końcu są zabezpieczenia hasłem. Ale
gdyby one nie wystarczyły, co wtedy? A teraz sytuacja z drugiej strony, jesteście
w posiadaniu cudzego telefonu. Uszanowalibyście prywatność jego właściciela?
Nie korciła by Was zwykła ciekawość co się znajduje na telefonie? Kim jest jego
właściciel? Czym się zajmuje? Co ukrywa przed światem?
Wiele pytań, wiele gdybań, a przed takimi dylematami stanęli
właśnie bohaterowie powieści Guillaume Musso pt., „Telefon od anioła”. Madeline
paryska kwiaciarka i Jonathan znany szef kuchni wiodą swoje życia na dwóch
kontynentach. Ona w Paryżu, on w San Francisco. Zbiegiem okoliczności,
zrządzeniem losu, a może zwykłym przypadkiem i pechem ich życia się ze sobą
spotkały. To niezbyt uprzejme spotkanie nie tylko skończyło się na wzajemnej
niechęci, ale również zamianą telefonów. Gdy się tylko orientują, okazuje się,
że dzieli ich ogromna odległość i obopólna niechęć. Łączy ich natomiast fakt
zamiany telefonów, ciekawość i pewien fakt z przeszłości. Co tego wyniknie? Tego dowiedzą się tylko Ci,
którzy sięgną po tę książkę.
To jest moje pierwsze spotkanie z twórczością Musso i muszę
przyznać, że niezwykle udane. Nie sądziłam, że thriller romantyczny może okazać
się interesujący, wciągający, zaskakujący. Przewidywałam raczej, że watek
miłosny weźmie górę nad sensacją, ale na szczęście się pomyliłam. Naprawdę
miałam udany dzień z tą książką. Spodobał mi się pomysł autora, ale jeszcze
bardziej jego wykonanie.
Po pierwsze styl autora, bardzo przypadł mi do gustu.
Niewymuszone dialogi, sprawnie poprowadzona fabuła, lekkość pióra, która
wciągnęła mnie tak, że 407 stron przeczytałam w jeden dzień. Wątek miłosny i
kryminalny jak najbardziej idą w parze, żaden nie góruje nad drugim. Co prawda jedna rzecz wydaje się dość naiwna,
ale przymykam na to oko. Nie zabrakło mi
także elementu zaskoczenia i wymsknęło mi się nieme zdumienia „Ooo”. Same
postacie też zostały sprawnie wykreowane, nie ma w nich sztuczności. Ich
tajemnice, przeszłość stopniowo są odkrywane, nie za wolno, nie za szybko, tak w sam raz.
Stopniują ciekawość czytelnika, co jest na plus. Po koniec powieści, akcja
nabiera tempa. Sam finał pozostawił mi pewien niedosyt, zabrakło mi pewnego
domknięcia między Madeline, a człowiekiem z przeszłości, ale być może to tylko
moje wrażenie.
Ogólnie jeśli ktoś poszukuje lekkiego kryminału z wątkiem
miłosnym, to jest to książka dla niego. Dla mnie to dopiero początek z
twórczością Musso i chętnie sięgnę po jego inne książki. Może coś polecacie?