Wszystkie recenzje zamieszczone na tym blogu są moją własnością. Nie wyrażam zgody na korzystanie z nich bez mojej wiedzy (na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

niedziela, 27 grudnia 2015

W snieżną noc



Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
W śnieżną noc

Bukowy Las 2014

wyd. 1
Liczba stron: 335

Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam lat w danym roku - 14/25 l. - 2015

Ocena: 10/10





Święta, magiczny czas, za oknem śnieżny puch. Niecierpliwe czekanie na pierwszą gwiazdkę na niebie, uroczysta kolacja, choinka, kolędy i prezenty. Tak pamiętam święta z czasów kiedy byłam dzieckiem. Dziś już nie wiele z tego zostało. Choinkę ubrałam, pierogi ulepiłam, ale… za oknem nie ma śniegu (za którym , o dziwo, tęsknie nawet ja), radosne oczekiwanie też gdzieś przeminęło. Święta stały się dla mnie synonimem czasu wolnego od pracy. Świąteczne piosenki, które dzień w dzień słyszałam będąc w pracy, po prawdzie zamiast mnie wprowadzić w bożonarodzeniowy nastrój,  kompletnie mi go obrzydziły. Śmiem stwierdzić, że w tym całym pośpiechu i marketingowym podejściu do Świąt, zapominamy o tym, co jest najważniejsze i o co tak naprawdę w tych świętach chodzi. Świątecznego, zimowego nastroju zaczęłam więc szukać w książkach.


Książka W śnieżną noc, swoje zadanie spełniła w 100%. Nie miałam żadnych wyrzutów, że po Wigilijnym obżarstwie (nie)spalam kalorie oddając się lekturze. Te trzy opowiadania, których autorami są 3 różne osoby idealnie tworzą jedną spójną całość. Wyraźnie to widać w trzecim opowiadaniu, gdzie losy wcześniej poznanych bohaterów się łączą, przeplatają w myśl zasady "Świat jest mały". Tę wyśmienitą przygodę rozpoczyna opowiadanie Maureen Johnson pt. Podróż Wigilijna, następnie pałeczkę przejmuje dobrze nam znany John Green z Bożonarodzeniowym cudem pomponowym. Wigilijna opowieść zamyka Święta patronka świnek autorstwa Lauren Myracle. 

Troje ludzi połączyło swoje siły i stworzyli moim zdaniem całkiem oryginalny obraz Świąt. Każdy z tych autorów (choć nie znam twórczości obu Pań) zapewne ma swój styl, technikę pracy, pomysły. To wszystko sprawia, że dość trudno stworzyć wspólne dzieło, które miało by nie tylko logiczny sens, ale również magię. Im się to udało. Czytając W śnieżną noc, miałam wrażenie, że czytam książkę jednego autora. Idealnie się dopełniali, a całość stworzyła całkiem niezła historię, którą niby rządzi przypadek (a może i przeznaczenie?). Te trzy opowiadania, bądź jedna powieść jak kto woli, wprowadziły mnie w naprawdę wesoły nastrój. Pokazują, że magia świąt może dziać się pod pozorem zwyczajnych zdarzeń. Czasami nic nie dzieje bez przypadku, by zrozumieć pewne sprawy, które mieliśmy przed nosem, ale oczy nie chciały dostrzec prawdy. I znajdziemy to przesłanie w każdym z tych trzech opowiadań. 

Czasami zabawna, czasami irytująca, czasami zaskakująca, czasami skłaniająca do refleksji, czyli taka, jakie potrafią być Święta Bożego Narodzenia ;) Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji przeczytać tej książki, to przeczytajcie (najlepiej za rok, tuż przed świętami). Samymi słowami nie jestem w  stanie opisać jej wspaniałości w swojej prostocie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz