Wszystkie recenzje zamieszczone na tym blogu są moją własnością. Nie wyrażam zgody na korzystanie z nich bez mojej wiedzy (na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

niedziela, 17 kwietnia 2016

Santa Montefiore - Spotkamy się pod drzewem ombu

                                      

 Santa Montefiore
Spotkamy się pod drzewem ombu

Tł. Anna Dobrzańska-Gadowska

Świat Książki 2002
wyd. 1
Liczba stron: 559, [1]

Wyzwania:
3/52 - 2016 r. 
Ocena: 8/10



Dawno mnie nie było, za co przepraszam Was i samą siebie. Kiepsko mi idzie dotrzymywanie słowa o regularnych wpisach i odwiedzinach innych blogerów. Serio, jak Wy to robicie, że macie czas i przede wszystkim siłę na czytanie i pisanie recenzji, mając jednocześnie inne obowiązki jak szkoła czy praca? Może ktoś ma jakąś dobrą radę jak wszystko pogodzić? Bo mnie jakoś ciężko wypracować jakiś system… Za wszelkie rady będę ogromnie wdzięczna :)

A wracając do meritum postu. Spotkajmy się pod drzewem ombu przeczytałam w lutym, wobec czego nabrałam dystansu do tej pozycji, ale przyznam się także, ze pewne aspekty po tak długim czasie mogły mi ulecieć gdzieś w przestrzeń.
O czym i czym ta książka jest?

Według wydawcy jest to saga rodzinna, osadzona w realiach współczesnej Argentyny. Główną bohaterką jest niepokorna Sofia Solans. Dorasta ona na ranczu położonym na argentyńskiej pampie. Jest trochę rozpieszczona, trochę bardzo uparta i nad wyraz dumną młodą osóbką. Mimo tego jest kochana przez wszystkich, a w zasadzie prawie wszystkich. Jedyną osobą, która nie darzy jej szczerym, bezwarunkowym uczuciem jest jej własna matka. Na domiar tego dziewczyna orientuje się, że darzy zakazanym uczuciem swojego kuzyna, co komplikuje jej życie jeszcze bardziej. Czy młodym uda się być razem? Co stanie się, gdy ich tajemnica wyjdzie na jaw? Jak potoczą się losy Sofii?

Spotkajmy się pod drzewem ombu jest jedną z tych książek, która może zachwycić lub nie. Akcja książki rozpoczyna się mniej więcej w połowie XX wieku w Argentynie, gdzie miały miejsce istotne zmiany polityczne dla tamtejszego społeczeństwa. Jest to też czas, kiedy o pewnych rzeczach głośno się nie mówiło, a już na pewno niektóre rzeczy dla dziewcząt były niedostępne lub trudne do osiągnięcia.  Sofii nie było łatwo dorastać w takim klimacie i otoczeniu. Była jedyną córką Solanów. Była otoczona braćmi, których matka wydawała się czcić. Sofia była upartą dorastająca dziewczyną, w pewien sposób sprytną, ale także w pewnym sensie zagubioną. To jak traktowała ją matka stało się rutyną i być może to zahartowało jej charakter.  Marzeniem Sofii było, to aby móc grać i być członkiem drużyny polo, co dla tamtejszych elit było niedopuszczalne.

Matka Sofii nie potrafiła zrozumieć, dlaczego dziewczyna nie może zachowywać się jak przystało na damę. Ich relacje były trudne, co wynikało głownie z tego, że kobieta nigdy nie poczuła się w Argentynie jak u siebie w domu. Miała męża, pozycję, pieniądze ale nigdy nie poczuła, że jest częścią tego kraju. Zazdrościła córce, że z chwilą gdy się urodziła na argentyńskiej ziemi, wchłonęła w ten klimat i z cała pewnością była na swoim miejscu. Sofia uciekała przed chłodem matki do kuzynostwa, z którym łączyła ją głęboka więź. Santi był jej bliższy niż jej rodzeni bracia, a Marie była najlepszą przyjaciółką. Z czasem jednak okazało się, że uczucia Sofii do Santiago są czymś więcej niż tylko rodzinna relacja. Co więcej uczucie to nie było jednostronne.

Zakazana miłość, spotkana w ukryciu nie mogły skończyć się dobrze. Z cała pewnością nie mogło dojść do akceptacji rodziców by taki związek mógłby w ogóle istnieć. W skutek pewnych zdarzeń, Sofia zostaje zmuszona do opuszczenia kraju. Samotna, boleśnie doświadczona dziewczyna czuje się porzucona nie tylko przez rodziców, ale także przez ukochanego, dla którego najwidoczniej nie znaczyła tak wiele jak sądziła. To spowodowało, że nie powróciła do swojego kraju przez 20 lat. Na obczyźnie z czasem ułożyła sobie życie. Wydawać by się mogło, że szczenięca miłość do kuzyna faktycznie przeminęła. Wtedy dostaje list, że jej najlepszą przyjaciółkę dotknęło nieszczęście i prosi Sofie o przyjazd do domu. Sofii nie jest zbyt chętna, ani pewna tego czy na pewno chce tam wrócić.

Powrót do Argentyny stał się, już dla dojrzałej kobiety, konfrontacją z przeszłością, która jak się okazała nie do końca została zatarta. Wyszły na jaw sekrety skrywane przez 20 lat, które odmieniły życia dosłownie wszystkich. Ofiarami, tych nieczystych zagrywek, stali się właśnie Santi i Sofii, którzy mimo upływu lat wciąż darzą się gorącym i namiętnym uczuciem, lecz nic z tym nie mogą zrobić. Muszą się pogodzić z losem jaki ich spotkał, z przeznaczeniem i czasem, który już minął.

Jest to książka wielowątkowa, wielowymiarowa i z cała pewnością jeszcze do niej wrócę. Nie jest to tylko zwyczajny romans. To coś znacznie więcej. Urzekła mnie Dziewicza Argentyna, świetnie wykreowane, choć czasem irytujące postacie jak np. Sofii, ale to wszystko ma sens. To są puzzle, które idealnie do siebie pasują. Jest to nie wątpliwie powieść o różnych kolorach miłości, która pokazuję, że ta prawdziwa nigdy nie mija. Potrafi dostarczyć zarówno wspaniałych uniesień jak i smutku oraz bólu. W powieści zostało to opisane naprawdę na wysokim poziomie.

Mam nadzieję, że nie zdradziłam zbyt wiele, bo myślę, że warto sięgnąć po tę książkę. Z czystym sumieniem polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz