Wszystkie recenzje zamieszczone na tym blogu są moją własnością. Nie wyrażam zgody na korzystanie z nich bez mojej wiedzy (na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

poniedziałek, 1 czerwca 2020

„Wtorki z Morriem” - Mitch Albom


Bez miłości jesteśmy jak ptaki z podciętymi skrzydłami.


    Siadając do tej recenzji miałam w głowie pustkę. Cóż więcej mogę napisać o tej książce, niż zostało już powiedziane? Zacznę więc tak…

    W jednym z wtorkowych spotkań Mitch Albom zapytał swojego nauczyciela czy boi się być zapomnianym. Co mu odpowiedział mistrz? Zwyczajnie, że nie. Bo kiedy jego uczeń o nim pomyśli czy wspomni to, tak jakby on wiecznie żył. „Wtorki z Moriiem” to laurka dla swojego mistrza, bo każdy czytając tę książkę, a potem o niej opowiadając dokłada cegiełkę do pamięci o niezwykłym człowieku jakim był Morrie Schwartz. Miło być jedną z takich osób.

    Nie jest łatwo napisać opinię o książce, która jest osobistym przeżyciem autora, ucznia swojego mistrza. Tych dwoje spotyka się w trudnych okolicznościach, a ich dawna przyjaźń rozkwita na nowo. Mitch na zakręcie własnego życia i Morrie u jego kresu w tragicznych okolicznościach nieuleczalnej choroby. Z pozoru zderzenie dwóch różnych ludzi, których drogi rozeszły się w różnych kierunkach. Zderzenie życia i śmierci, które istnieją we wzajemnej korelacji. Jedno nie istnieje, bez drugiego. 

    Czytając „Wtorki z Morriem” można zrozumieć skąd, a może bardziej od kogo pochodzą inspiracje w pozostałych powieściach Alboma. Uniwersalne prawdy, prostolinijność opowieści, a jednocześnie „to coś”, co sprawia, że w człowieku pozostaje poczucie zetknięcia się z wartościową literaturą. Coś co skłania do przemyśleń, refleksji, a nawet chęci życia inaczej. Bardziej prosto, a jednocześnie żywiej czerpiąc radość z najdrobniejszych chwil, momentów. Zwyczajnie docenić „tu i teraz”.

    „Wtorki z Morriem”  to historia, która zasmuci, ale zmobilizuje także do głębszego zastanowienia się nad własnym życiem. Opowiadająca szczerze i dobitnie o życiu, śmierci, przyjaźni oraz miłości. O tym co przeminęło i o tym co jeszcze czeka. Krótka, ale niezwykle bogata lekcja człowieka, który dalej uczy na stronicach tej książki.
 

Nie pozostaje mi nic innego jak serdecznie polecić tę książkę. Dalsze jej opisywanie jest zbyteczne. Jeśli lubisz książki, które zawierają prawdziwe osobistości, traktujące o tematyce filozoficzno-egzystencjalnej, ta książka jest dla Ciebie. I dołożysz kolejną cegiełkę do pamięci niezwykłego profesora.


PS. Poniżej link do wywiadu z Morriem:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz