Wszystkie recenzje zamieszczone na tym blogu są moją własnością. Nie wyrażam zgody na korzystanie z nich bez mojej wiedzy (na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Miała być recenzja, a jest....

No właśnie, miałam dla Was wstawić kolejną recenzję, ale dostałam nominację od  Dookoła świata BOOK TAG. Jeszcze raz bardzo serdecznie Ci za to dziękuję :) Recenzja zatem będzie jutro, a tymczasem zapraszam Was do zapoznania się z moimi odpowiedziami.

 
LAS VEGAS, czyli bohaterzy książkowi, z którymi mogłabyś/mógłbyś spędzić weekend w Vegas, dobrze się bawiąc


Chwilę musiałam się na tym zastanowić i doszłam do wniosku, że najlepiej spędziłabym weekend w Las Vegas z ekipą z Klątwy Tygrysa, czyli Renem, Kishanem i Kelsey. Różne charaktery + różne poglądy = z całą pewnością interesujący wypad.

NOWY JORK, czyli książka, w której bohaterowie walczą o wolność



Od razu pomyślałam o świecie Wynter Moorehawke z Zatrutego Tronu.


PARYŻ, czyli książka z piękną historią miłosną
  
Miłość ma wile barw i odcieni. Jako pierwsza do głowy przyszła mi historia Tatiany i Aleksandra z Jeźdźca miedzianego, która opowiada między innymi o tym, że potęga miłości zwycięży wszystko, nawet to, co z pozoru wydaje się niemożliwym. Podobała mi się determinacja Anne poszukująca w nietypowy sposób miłości bez granic w książce pełnej humoru pt., Idealnie dobrani. Oczywiście nie mogę również zapomnieć o cudownej, czystej, szczerej, czerpiącej tyle ile się da miłości dwojga nastolatków dotkniętych nieuleczalną chorobą. Mowa tu oczywiście o Hazel i Auguście z Gwiazd naszych wina.


LONDYN, czyli książka w której występują różnorodni, ciekawi i dopracowani bohaterowie

Myślę, że tym razem postawię na bohaterów Elfów. Są nie tylko różni pod względem osobowościowym, ale także gatunkowym. Jak nie kochać wojowniczych, a zarazem pełnych romantyzmu elfów, jak nie darzyć sympatią porywczego i lubiącego się zabawić człowieka, jak nie szanować pełnych mądrości drzew...Nie da się!
 

AMSTERDAM, czyli książka, której świat mogłabyś zwiedzić jadąc rowerem

Byłby to świat zwany Gdzie indziej. Co prawda wstęp mają tam tylko dusze zmarłych, ale może w drodze wyjątku wpuścili by ciekawskiego turystę... :P
 

WENECJA, czyli książka, w której bohater zmienił się w trakcie trwania historii

Przychodzi mi na myśl Kishan ze wspomnianej wcześniej Klątwy Tygrysa, Sonea z Gildii Magów, Nastya z Morza Spokoju, Harry Potter i wielu, wielu innych, których nie jestem w stanie teraz wymienić.

 

TRANSYLWANIA, czyli bohater książkowy, który wzbudza w Tobie strach

Może nie tyle strach, co wstręt. Wymienić tutaj mogę okropną panią Dolores Umbrindge.
 

WIEDEŃ, czyli książka z monarchią w tle

Nie będę zbytnio oryginalna i powiem Gra o tron. Tych monarchów tam, aż za dużo, choć znaczna część zostrała wyrżnięta w pień.
  

KRAKÓW, czyli ulubiona książka/baśń/legenda z dzieciństwa




Mam sentyment do Chłopców z placu broni, Małego księcia, Oskara i pani Róży. Za legendami nigdy nie przepadałam, bo mnie zwyczajnie nudziły. Za to baśnie to co innego. Wymienić mogę Dziewczynkę z zapałkami, Czerwonego kapturka, Śpiącą królewnę i oczywiście Królewnę Śnieżkę.

TOKIO, czyli książka, która wywołuje w Tobie pozytywne emocje

Jest to książka absurdalna, pełna paradoksów i humory sytuacyjnego. Zachwyciła mnie formą, ujmującym bohaterem i niemożliwością opisywanych zdarzeń. Przy niej płakałam nie jednokrotnie...ze śmiechu oczywiście. A jest to opowieść o Stulatku, który wyskoczył przez okno i zniknął. Już sam tytuł wywołuje mój uśmiech na twarzy :D
  
O już koniec. Świetnie się bawiłam myśląc nad odpowiedziami, a swoją drogą niezły trening na pamięć  :-) Pozostały jeszcze nominacje...więc typuję: 

oraz wszystkich tych, którzy mają chętkę na ten TAG! :D

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam Was bardzo cieplutko :*
   


 

piątek, 28 sierpnia 2015

"Szczeniaki też mają ADHD": Liam Creed - Szczeniak, jak labrador ocalił chłopca z ADHD



Liam Creed
Szczeniak, jak labrador ocalił chłopca z ADHD

tł. Andrzej Wajs

Nasza Księgarnia 2011
Wyd. 1
Liczba stron: 283

Seria: ZBLIŻENIA

Moja ocena: 10/10
Recenzja z 2013 r. (pisałam jako amirta21)



Nie ma chyba osoby, która by nie słyszała o ADHD. W Internecie pełno jest informacji czym jest ADHD, jakie są dolegliwości, metody leczenia itd. Ale nie oszukujmy się, jeżeli problem nie dotyczy nas bezpośrednio, raczej nie zadajemy sobie trudu, aby temat zgłębić. Nawet jeśli przez przypadek coś znajdziemy i przeczytamy, wylatuje to nam szybko z głowy, bo zwyczajnie zajmują nas inne sprawy. Ktoś, kto nie zna osoby z ADHD, bądź sam nie jest taką osobą, słyszał tylko suche fakty i nie wie, że jest to tak naprawdę ciężka batalia. Batalia z samym sobą, z otoczeniem, które od razu klasyfikuje i przypina łatkę. Cóż ja też nie wiem jak to jest być osobą dotkniętą ADHD, podstawowe informacje posiadałam, głównie z zajęć w szkole, ale wstyd się przyznać, nie szczególnie mnie interesowało, jak wygląda życie takiej osoby i jej najbliższego otoczenia. Przyznaje, byłam ignorantką, ale do czasu, gdy przypadkowo, w moje ręce wpadła książka pt. Szczeniak, jak labrador ocalił chłopca z ADHD. Na okładce zobaczyłam chłopca, ze szczeniakiem rasy labrador, pomyślałam czemu nie, skoro w historii jest pies, musi być to świetna historia…i wiecie co? – nie myliłam się.

Liam Creed to siedemnastolatek, u którego zdiagnozowano ADHD i to on jest właśnie autorem i bohaterem książki, którą napisał. Osoby z ADHD mają problem z koncentracją, często nie mogą usiedzieć w jednym miejscu, a jemu udało się napisać książkę.

"Każdy, kto zetknął się z ADHD, zrozumie, jaką męką była dla mnie praca nad tą książką. Ale przecież musiałem opowiedzieć swoją historię."

Historia, która opowiedział nam Liam jest wzruszająca i pouczająca. Szczeniak jak labrador ocalił chłopca z ADHD pokazuje jego świat, jego uczucia, jego zagubienie oraz odtrącenie przez otoczenie. Nie ma nic gorszego, niż brak zrozumienia wśród społeczeństwa i rówieśników. Liam był celem wszystkich: lekarzy, którzy bezczynnie rozkładali ręce, nauczycieli, którzy zamiast starać się pomóc, piętrzyli i pogłębiali jego problemy, bo łatwiej ignorować i przypiąć łatkę miejscowego chuligana, społeczeństwo, które unikało go jak ognia bojąc się o własne dzieci, a przy tym zrzucając winę na barki złego wychowania przez rodziców. Z jednej strony nie ma co się dziwić, że swoim zachowaniem zniechęcał do siebie wszystkich i chłopak doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Ale nie tylko chłopak był pozostawiony sam sobie, lecz również jego rodzina, która kochała go bezwarunkowo i cierpiała wraz z nim. Cierpiała, bo zostali sami na polu bitwy i nikt nie umiał im pomóc. W zasadzie determinacja jego matki, doprowadziła do diagnozy.

"I chociaż bez trudu mógłbym się zasłaniać tą chorobą zawsze, kiedy wpadam w kłopoty, jak każdy dzieciak wiem, że narozrabiałem, jeśli narozrabiałem."

I właśnie ta książka, ta konkretna historia pokazuje jakie było życie Liama przed i po diagnozie. Z perspektywy czytelnika nie była to łatwa droga, zwłaszcza, że od normalnego życia, dzieliły go jego własne bariery.  Kiedy wszystko wydawało się stracone, znalazł się ktoś, kto uwierzył w Liama i dał mu szansę na zmianę siebie i swojej przyszłości. Chłopak wraz z innymi dzieciakami z tzw., problemami przystąpił do projektu, w którym miał wcielić się w rolę trenera psów, które w ostateczności trafiają do osób niepełnosprawnych. Nie było to łatwe, zwłaszcza dla kogoś kto ma problem z koncentracją. Popełniał błędy, na których się uczył, zaczął rozumieć siebie i innych, przestał koncertować się na samym sobie, a zaczął dostrzegać inny świat, w którym ludzie mimo złego losu nie poddają się. Osoby, które poznawał dodawały mu kopa do jeszcze większej motywacji. Nie małą rolę odegrał też jego podopieczny Aero, biszkoptowy labrador. Między nimi powstała więź, dzięki której oboje stali kimś lepszym. 

Liam dostał szansę, którą wykorzystał, a także wytrenował super psa, który dał odrobinę samodzielności tym, którzy jej potrzebują. Choć naprawdę nie wiele osób w niego wierzyło (wychowawca i rodzina) to jak sam podkreślał, wszystko co osiągnął i wszytko czego dokonał zawdzięcza labradorowi. Był jego lekcją, przyjacielem, ale także uczniem. I choć trudno było się mu rozstać z Aero, to wiedział, że taka była ich wspólna misja dla wyższego dobra. Kolejny przykład tego, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Chłopak przeszedł długą drogę, aby wydorośleć i to czuć czytając jego książkę. Ale na tym się nie kończy jego praca nad sobą i własnym zżyciem, ADHD  nie znika i trzeba walczyć cały czas, bez ustanku.

"Mówiłem to przedtem i powiem jeszcze raz: wszystko zawdzięczam temu psu."

Jest to książka na swój sposób chaotycznie poukładana i dająca ogromne pole to przemyśleń. Pozwala zgłębić świat, który z boku może wydawać się nam niezrozumiały, przez co łatwiej osądzać, niż rozumieć. Mnie otworzyła oczy. Czasami doprowadzała mnie do śmiechu, ale częściej do łez. Polecam tę książkę wszystkim, bo naprawdę potrafi pokazać, to co na pierwszy rzut oka jest nie widoczne lub pozorne. Wspaniała lekcja, dla każdego.

środa, 26 sierpnia 2015

Mathias Malzieu - Mechanizm serca




Mathias Malzieu

Mechanizm serca
tł. Magdalena Krzyżosiak
Świat Książki 2010
Wyd. 1
Liczba stron: 168

Moja ocena: 10/10
Recenzja z 2013 r. (pisałam jako amirta21)








Pisałam, że będę "przemycać" recenzje z tak zwanych "starych śmieci", a że od czegoś trzeba zacząć, wybór padł na Mechanizm serca.


Dobrze pamiętam ten dzień, kiedy wraz z dziewczynami z roku udałyśmy się od tak bez celu do jednej z księgarń. Pochłaniacz czasu i wylęgarnia różnych interesujących perełek.  Przeglądając księgarskie półki w oczy rzucił mi się dość intrygujący tytuł. Znacie to uczucie, kiedy wpada Wam w oko jakaś książka i dostajecie objawienia, że jest Wam przeznaczona? Tak było w moim przypadku. Mechanizm serca autorstwa Mathiasa Malzieu przyciągnął mnie tytułem, wspaniałą oprawa graficzną, a opis z tyłu książki utwierdził mnie w przekonaniu, że jest to pozycja warta przeczytania. O ile dobrze pamiętam zajęło mi to zaledwie jeden dzień. Książka od pierwszych słów wciąga w nieprawdopodobną historię. 

 

Bohaterem tej historii jest Jack, który przychodzi na świat w najmroźniejszy dzień na ziemi. Jego serce zamarło. Ponowne bicie serca przywróciła kobieta, która zajmowała się odbieraniem porodów od prostytutek. Otóż, aby poruszyć serce małego chłopca, zainstalowała mu zegar z kukułką. Od tamtego dnia chciała go chronić przed złem świata, a także miłością, której jego serce by nie zniosło. Pewnego dnia, gdy wreszcie może udać się do miasta zakochuje się w małej śpiewaczce, o której nie mógł zapomnieć. Zaczął jej poszukiwać w szkole, gdzie w skutek wypadku musiał opuścić, to co było jego domem. Stwarza mu to okazję do odnalezienia ukochanej, ale także ze względu na jego delikatne zegarowe serce stwarzało dla niego niebezpieczeństwo... 

 

Książka została określona mianem "baśni dla dorosłych" i rzeczywiście tak jest. Po pierwsze wystarczy spojrzeć na okładkę, która dla mnie jest bajeczna, ale również troszkę mroczna, tajemnicza, a nawet bym powiedziała, że może nawet abstrakcyjna. W każdym bądź razie, gdy na nią patrze, czuję w sobie bliżej nie określone emocje. 


Mechanizm serca nie jest wolny od erotyzmu, które jednak, w odróżnieniu od innych powieści, zostało przedstawione bardzo subtelnie, okryte kołdrą ze słów. Pierwsze rozdziały książki, przypominały mi kreacjonizm B. Schulza, tylko znacznie lepszy – przynajmniej w moim odczuciu.


Bohater tej historii – Jack, to postać pod każdym względem wyjątkowa, charakterystyczna, wywołująca emocje. Na pewno nie można nazwać go tchórzem, wręcz przeciwnie. Jest to osoba, która dąży do tego, aby poznać smak miłości, można powiedzieć, że to jest dla niego przysłowiowy „zakazany owoc”. Nie zważając na przeszkody i przeciwności losu  jest wstanie zrobić wszystko, by przekonać się jak to jest być zakochanym. Jego zachowanie jest niekiedy naiwne, pochopne, nieprzemyślane, ale w ten sposób uczy się na błędach i dorasta. Ta złożoność tych wszystkich mechanizmów, została przedstawiona moim zdaniem na bardzo wysokim poziomie, wspaniałym stylem, które chwyta za serce i skłania do wielu przemyśleń. Jest to jedna z tych książek, przy których człowiek się zatrzymuje na chwilę, aby zastanowić się nad sensem życia. Muszę jednak tez przyznać, że czytając tę książkę czasami się irytowałam, ale wraz z końcem historii, przyszedł smutek i pewnego rodzaju refleksja, którą było i jest mi trudno określić.  Co ciekawe, moja znajoma, która przeczytała po raz kolejny tę książkę po dwóch latach, stwierdziła, że odkryła, inne interesujące aspekty, których nie dostrzegła za pierwszym razem.  Zapewne wynika to z tego, że im jesteśmy starsi, im większy mamy bagaż doświadczeń, im jesteśmy mądrzejsi (bądź nie) zmienia to nasze postrzeganie świata. A zatem mogę się chyba pokusić o stwierdzenie, że czyni to tę książkę unikatową, bo w każdym wieku odkryjemy w niej coś innego.


Podsumowując jest to piękna historia, która może dać dużo myślenia. Bez mrugnięcia okiem, bardzo polecam tę książkę, bo myślę, że warto ją znać. Aczkolwiek, muszę dodać, że nie jest to książka dla dzieci, bo po prostu książka może okazać się zbyt trudna w odbiorze, przez to jak została napisana i co w sobie kryje. 

wtorek, 25 sierpnia 2015

Coś nowego, coś starego...

Naszła mnie mała refleksja...
Krążą przesądy, że kiedy panna młoda wychodzi za mąż, powinna mieć przy sobie coś nowego (co symbolizuje dostatek), coś starego (symbolizujące wsparcie), coś białego (czystość i niewinność), coś niebieskiego (wierność) i coś pożyczonego (przychylności i życzliwości). Żeby nie było, ja nie wychodzę za mąż... ale pomyślałam sobie, że czemu by tego nie zaadaptować do blogowej sfery? Może i głupi, lekko naiwny pomysł, ale działa na mnie niezwykle motywująco do dalszych działań. Jak te pięć rzeczy odnosi się do mojego bloga? Cóż od początku:

  • coś nowego - nowy jest blog, nowe są posty, recenzje, nowe komentarze i mam nadzieję, że wkrótce przybędzie mi nowych obserwatorów :) Tych kilka bardzo ważnych elementów, przekłada się właśnie na "dostatek" bloga. Motywują mnie do działania i są poniekąd potwierdzeniem, tego, że ma to jednak sens.
  • coś starego - cóż, prowadziłam kiedyś już bloga, ale bez szczególnego rezultatu czy sukcesu. Dlatego też, postanowiłam zacząć od nowa, z postanowieniami, których tym razem postaram się trzymać. Żal mi jednak, kilku recenzji, które zamieściłam na poprzednim blogu, więc postanowiłam "przemycić", uzupełnić i udostępnić je jeszcze raz, ale tym razem tutaj. Są dla mnie przypomnieniem, aby nigdy więcej nie zaniedbać bloga i odwiedzających mnie innych blogerów. 
  • coś białego - białe jest tło, więc chyba nie trzeba poświęcać temu większej uwagi. 
  • coś niebieskiego - niebieski mam tytuł bloga.
  • coś pożyczonego - ten punkt trudno mi odnieść blogowej sfery. Być może w przyszłości podpatrzę i "zapożyczę" kilka pomysłów na bloga :) Obiecuję , plagiatu nie będzie!
To by było na tyle, co miałabym dzisiaj Wam do powiedzenia. A teraz pytanie do Was: co o tym myslicie? 

PS. Nie wiem jak jest w innych miastach, ale u mnie w Łodzi pada i jest ponuro, wiec przesyłam ciepłe i słoneczne pozdrowienia :D





     

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Zabawy ciąg dalszy, czyli Przysłowiowy Tag!

Dziś spotkały mnie, aż dwie bardzo miłe niespodzianki. Jedną z nich była wygrana książki na LC, a drugą nominacja do Przysłowiowego Tagu, którą otrzymałam od Detektywa Książkowego, za co ślicznie Ci dziękuję. Podjęłam się tego przyjemnego wyzwania i oto rezultat:

1. Apetyt rośnie w miarę jedzenia - czyli książka jednotomowa, której kontynuację chętnie bym przeczytała.

Jest kilka takich powieści, ale w tym momencie jako pierwsza przyszła mi do głowy książka pt., Gdzie Indziej. Każdy kto czytał, ten wie, że główna bohaterka rodzi się na nowo, zmierza ku nowemu życiu. Wiec byłabym bardzo ciekawa jak się ono potoczy (pierwsze nie było zbyt długie), czy będzie pamiętać swoje poprzednie wcielenie i pobyt w Gdzie Indziej? Myślę, że była by to ciekawa kontynuacja.

 
2. Co za dużo, to niezdrowo- czyli kontynuacja, która była gorsza od pierwszej części.

Przychodzi mi na myśl seria Szeptem. Pierwsza część nie była zła, ale nie była też rewelacyjna. Później, dwa kolejne tomy zapowiadały się interesująco, ale ostatnia część była tragiczna, także po tej całej serii pozostał niesmak.


3. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - czyli książka, którą mogę czytać wielokrotnie. 

Wiem, wiem powtarzam się, ale wielokrotnie mogę czytać Klątwę Tygrysa. Jeszcze mi się nie znudziła.

 4. Stary, ale jary - czyli ulubiona książka z dzieciństwa.


Właściwie to mam trzy typy: Chłopcy z placu broni, Mały książę i Harry Potter. Jeśli już naprawdę muszę wybrać jedną z tych trzech, to zdecydowanie będą to przygody młodego czarodzieja. W zasadzie dorastałam z tą serią i ich bohaterami.

 5. Nie taki diabeł straszny, jak go malują czyli książka, która mnie miło zaskoczyła. 

Na początku książki miałam pewne opory i podchodziłam do niej dwa razy, ale opłacało się bo jest to powieść po prostu niesamowita. A mowa o Elfach Bernharda Hennena.  


 6. Nie chwal dnia przed zachodem słońca czyli książka, która rozczarowała mnie swoim zakończeniem. 

Nie tylko zakończenie mnie rozczarowało, ale ogólnie cała książka – zwycięzcą w tej kategorii jest Morza szept.


7. Wyśpisz się po śmierci czyli książka, w którą tak się wciągnęłam, że mogłabym zarwać przy niej nockę. 


Była to książka, która wciągnęła mnie od pierwszych stronic i nie mogłam się od niej oderwać. Byłam jak książkowe zombi, a że zaczęłam czytać tę książkę po północy (ahh ta bezsenność), było to bliskie prawdy. Oczywiście mowa tu o Ciepłych ciałach.


8. Mowa jest srebrem, a milczenie złotem czyli książka z najlepszymi dialogami. 

Urzekły mnie dialogi w Gwiazd naszych wina. Niby proste, czasem banalne, a w pewnym sensie uderzające w samo sedno.


"-Nie zabijają, dopóki ich nie zapalisz - powiedział, kiedy samochód zatrzymał się przy nas. - A ja nigdy żadnego nie zapaliłem. Widzisz, to metafora: trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał."

"- Czujesz się lepiej?- Nie - wymamrotał Isaac, ciężko dysząc.- Tak to jest z bólem - odpowiedział Augustus, a potem spojrzał na mnie. - Domaga się, byśmy go odczuwali."


"-Czasami ludzie nie rozumieją wagi obietnic, gdy je składają - wyjaśniłam.Isaac spojrzał na mnie ze zdumieniem.- No jasne, oczywiście. Ale i tak należy ich dotrzymywać. Na tym polega miłość. Miłość to dotrzymywanie obietnic wbrew wszystkiemu."


 9. Raz na wozie, raz pod wozem czyli książka, która miała dużo zwrotów akcji.


Przychodzi mi na myśl Puste krzesło.


 10. Pierwsze koty za płoty - czyli książka, przez której początek nie mogłam przebrnąć.

Powiem krótko: Gra o tron, głównie dlatego, że najpierw widziałam pierwszy sezon serialu, a potem wzięłam się za książkę. Przez to ciągle przed oczami miałam serialowe sceny i postacie.

 11. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu czyli książka, którą zna prawie każdy.

 Nie znam osoby, która by chociażby nie słyszała o Hobbicie

 12. Co ma wisieć, nie utonie - czyli książka, której zakończenie przewidziałam, będąc w trakcie czytania. 


Dziewczyny z Nowego Jorku.


 13. Od przybytku głowa nie boli - czyli ulubiona powieść licząca ponad 400 stron.

416 stron też się liczy? Bo jak tak to powiem, że Zatruty Tron.


 14. Wszystko co dobre szybko się kończy - czyli ulubiona książka licząca mniej niż 200 stron

Cudowny, magiczny, baśniowy Mechanizm serca.


 15. Być kulą u nogi - czyli książka, w której występuje trójkąt miłosny.


Przychodzą mi na myśl dwie książki: Pieśń Jedwabnego Szlaku i Klątwa Tygrysa. W pierwszej jest to męczące, w drugiej urocze.

 16. Jedna jaskółka wiosny nie czyni - czyli autor, którego przeczytałam więcej niż jedną książkę/serię i każda z nich mi się podobała.

Zdecydowanie John Green.


 17. Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda - czyli bohater, który czuje się niekomfortowo w sytuacji, w jakiej się znalazł.

Przyznaje się, ze mam wielką pustkę, choć po chwili zastanowienia na myśl przychodzi mi King z powieści Diany Palmer pt. Amelia.

18. Co cię nie zabije, to cię wzmocni - czyli bohater, który pod wpływem różnych czynników dorośleje.


Liam Creed, chłopak z ADHD, który naprawdę przeszedł długą drogę by wydorośleć i opisał to wszystko w swojej książce Szczeniak. Jak labrador uratował chłopca z ADHD. Świetna lektura, która pokazuje nam drugie dno i różne punkty widzenia.

Kogo by tu nominować? 

Natalę
Karolinę Pająk
Fanny Devin
Czytam-ogladam-recenzuje




czwartek, 20 sierpnia 2015

Liebster Award!

Bardzo dziękuję za nominację Wącham książki LINK . Bardzo Podobały mi się Twoje odpowiedzi oraz pytania, które wymyśliłaś. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak na nie odpowiedzieć. 
Ale zanim to nastąpi kilka informacji odnośnie Liebster Award!

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”



A oto moje skromne odpowiedzi:

1. Jaka jest pierwsza książka którą przeczytałaś/eś samodzielnie?

Odpowiedź przyszła mi bardzo łatwo. Do dziś wspominam tę książkę i wciąż pamiętam emocje jakie mi wtedy towarzyszyły. A była to książka pod tytułem „Chłopcy z placu broni”.

2.Słuchasz muzyki w czasie czytania? Jak tak to jakiej?

Rzadko mi się zdarza słuchać muzyki podczas czytania, bo słowa piosenek mnie rozpraszają. Jeżeli już jednak sięgam po muzykę przy lekturze, to jest to muzyka filmowa.

3.Jesteś za czy przeciw czytnikom elektronicznym?

Szanuję osoby, które lubują się w  takich gadżetach, jednakże  ja osobiście nie używam i nie zamierzam korzystać z czytników. Raz, że męczy to moje oczy (każdy okularnik wie o czym mówię), a dwa nic nie zastąpi mi zapachu druku, szelestu przewracanych stronic i pięknie wyglądających półek poprzez różnorodność okładek. W tym względzie jestem tradycjonalistką.

4.Jaka książka sprawiła, że płakałaś/eś?

„Dziewczyna z pomarańczami”.

5.Jaka jest twoja ulubiona trylogia?

Kocham, uwielbiam, ubóstwiam „Klątwę tygrysa”.

6.Jaka ekranizacja książki wyszła według ciebie najlepiej?

Ojojoj ciężkie pytane. Tyle zekranizowanych książek, jedne lepiej, inne gorzej…ale w tej chwili na myśl przychodzi mi „Gwiazd naszych wina”.

7.Zazwyczaj preferujesz tych "złych" czy "dobrych" bohaterów?

Hahh dobre pytanie. To zależy jak zostają oni przedstawieni. Dla mnie wygrywają Ci, którzy w danej książce zostaną lepiej przedstawieni, lepiej scharakteryzowani, bardziej charyzmatyczni, zabawni itd. Przykładowo większość fanów „Klątwy tygrysa” uwielbia Rena, dla mnie jednak jest zbyt idealny. Ja z kolei dużo bardziej lubię nietuzinkowego i łobuzerskiego Kishana, który ma kilka skaz na duszy…ale przez to wydaje się bardziej ludzki. Ale to naprawdę zależy od książki i kontekstu.  

8.Jaka jest twoja ulubiona pisarka?

Zastanawiałabym się nad Trudi Canavan lub Colleen Houck. Ale chyba bardziej drugą pisarkę.

9.Gdzie najbardziej lubisz czytać?

Wszędzie, ale najwygodniej na łóżeczku pod kocykiem, z herbatka albo kawusią i obowiązkowo kotem na nogach (obowiązkowo bo mój kociak nie daje mi wyboru :P).

10.Jaka jest twoja ulubiona książka (jeden tom)

Jeżeli chodzi o książkę jednotomową bez kontynuacji, to powiem, że „Gdzie indziej”.

11.Przez jaką książkę/autora/autorkę pokochałaś/eś czytanie?


Będzie banalnie, ale czytanie pokochałam przez Harrego Pottera. Rowling dobrze wykorzystała swoje czary ;)

A teraz czas na moje pytania :)

  1. Gdybyś musiał/a spalić książkę to jaki miałaby tytuł, lub przez kogo byłaby napisana?
  2. Jaką postać z książki uważasz za tragiczną (w sensie tego co przeżyła, co ją/jego spotkało)?
  3. W jakim książkowym świecie żyłoby Ci się najlepiej?
  4. W jaką książkową postać chciałbyś/chciałabyś się wcielić gdybyś mógł/mogła zagrać w filmie?
  5. Gdybyś miała możliwość współpracy z pisarzem nad nowa powieścią, to kogo byś wybrał/a?
  6. Jaki jest twój ulubiony gatunek książek?
  7. Kto wg Ciebie jest najlepszym pisarzem gatunku, który wymieniłeś/aś w pytaniu 6?
  8. Jaka jest Twoja ulubiona książka i z jaką piosenką Ci się ona kojarzy?
  9. Gdybyś miał/a stworzyć czasopismo poświęcone książkom, jaki chwytliwy tytuł byś mu nadał/a?
  10. Czy uważasz, że książka elektroniczna wyprze książkę tradycyjną z rynku księgarskiego?
  11. W jaki sposób można by polepszyć poziom czytelnictwa w Polsce?
A teraz nominacje! Mam nadzieję, że ie macie mi tego za złe ? :)

środa, 19 sierpnia 2015

Kilka zapowiedzi




Człowiek jak siedzi w domu, to się troszeczkę nudzi. Ostatnio przeglądałam strony wydawnictw, gdzie znalazłam kilka interesujących zapowiedzi. Dziś przedstawię wybrane propozycje Wydawnictwa Mag i Fabryki Słów, szczególnie te, które przypadły mi do gustu :) Wszystkie opisy książek pochodzą ze stron internetowych wydawnictw.

Wydawnictwo Mag proponuje 9 powieści, spośród których 3 przypadły mi naprawdę do gustu i będę mieć je na oku. Oto one:




Rachel Hartman

Łuska w cieniu


Liczba stron: 480
Rok wydania: 26 sierpnia 2015
Cena: 39 zł

"Królestwo Goreddu – świat, w którym ludzie i smoki żyją w niepewnej równowadze, a ci nieliczni, którzy są jednocześnie ludźmi i smokami, muszą ukrywać prawdę. Jedno z nich – w połowie ludzka dziewczyna, w połowie smoczyca, imieniem Serafina - niechętnie dało się wciągnąć w politykę swojego świata. Kiedy dochodzi do wybuchu wojny między smokami a ludźmi, Serafina musi wyruszyć w podróż, by odnaleźć innych podobnych sobie – ponieważ łączy ją niewyjaśniona więź z nimi wszystkimi, a razem będą zdolni walczyć przeciwko smokom w potężny, magiczny sposób.

Zbierając tę barwną gromadkę, Serafina musi uciekać przed ludźmi, którzy próbują ją zatrzymać. Jednak najbardziej przerażająca jest inna pół-smoczyca, która umie wkradać się w ludzkie umysły i je przejmować. Aż do tej pory Serafina chroniła swój umysł przed intruzami, co jednocześnie oznaczało ograniczenie jej możliwości. Nadszedł czas, by podjąć decyzję – trzymać się bezpiecznego starego życia czy przyjąć potężne nowe przeznaczenie?"








Dan Simmons

Hyperion


Liczba stron: 624
Rok wydania: 9 września 2015
Cena: 49 zł

"W obliczu zbliżającej się nieuchronnie międzygalaktycznej wojny na planetę Hyperion przybywa siedmioro pielgrzymów: Kapłan, Żołnierz, Uczony, Poeta, Kapitan, Detektyw i Konsul. Mają za zadanie dotrzeć do mitycznych grobowców, by znaleźć w nich budzącą grozę istotę. Zna ona być może metodę, która pozwoli zapobiec zagładzie całej ludzkości. Każdy z pielgrzymów może przedstawić jej swoją prośbę, lecz wysłuchany zostanie tylko jeden. Pozostali będą musieli zginąć."







Jim Butcher
Śmiertelne maski

Liczba stron: 496
Rok wydania: 23 września 2015
Cena: 35 zł

"Harry Dresden, jedyny profesjonalny mag detektyw w Chicago, ma powód do zadowolenia - interesy idą świetnie. Ale ma też powód do zmartwień - pojedynek z diukiem Ortegą z Czerwonego Dworu i kradzież całunu, który posiada ogromną magiczną moc. Nie wspominając o powrocie dziewczyny Harry'ego, półwampirzycy Susan..."







Fabryka słów z kolei ma dla swoich fanów 13 propozycji, z czego ja zaproponuję tylko 1. Z pozostałymi możecie zapoznać się na stronie wydawnictwa :)




Czas żelaza #1

Angus Watson

Czas żelaza #1



Rok wydania: 6 listopada 2015



"Nikt nie rodzi się legendą. Legendę wykuwa przeznaczenie.
Dug Fokarz to pechowy najemnik, który zmierza na południe, aby zaciągnąć się do armii króla Zadara. Przeszkadza mu w tym nieustanne ratowanie z opresji niewłaściwych ludzi.
Dug znalazł się więc po złej stronie barykady względem wielotysięcznej armii, do której chciał dołączyć, a to dopiero początek jego kłopotów."


Jestem ciekawa Waszych opinii na temat tych książek :) Podobają się, zachęcają czy wręcz przeciwnie?